fot. Janusz Uklejewski, Widok w stronę kościoła św. Jana [Gdańsk]
Wyziębiona, zmęczona, z siatkami znów sama
siedzę pod klatką. Nie mam klucza. Piętnaście minut później cofam się do
1946 roku. Rowy na metr wzdłuż polnej ulicy, kule świstające nad
głowami, ludzie szybko zapełniający opuszczone mieszkania - opowiada mi
sąsiad nalewając kawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz