 |
23 czerwca, 13' Strzyża |
Co
tu dużo mówić, przedtygodniowe oberwanie chmury było czymś więcej, niż
oberwaniem. Czyż to nie była istna radość, szczęście, a przede wszystkim
niecodzienna zabawa zanurzyć odciśnięte od sandałów stopy w rwącą rzekę ulicy?
Ależ była. Stojące jeden za drugim tramwaje, szarżująca straż pożarna i ludzie,
którzy nagle triumfalnie wypłynęli na ulice, jak grzyby po deszczu – to był
świat na opak. Zdumienie przerodziło się w czystą euforię. Ulice w rzeki, a miasto w Wenecję.
Idea
karnawału, czyli odwrócenia do góry nogami wszelkich norm i wartości, wraz z
oderwaniem od tradycyjnego ascetycznego, katolickiego życia upadła. W XV wieku
Europa na kilka dni stawała się pochodem błaznów i diabłów, które piekły
kilometrowe kiełbasy. Konotacje falliczne, jak możecie się domyślić, istniały.
Dziś, w świecie hedonistyczno – konsumpcjonistycznych uniesień, został nam moi
drodzy tylko deszcz. Jakże mi miło, że potrafimy się jeszcze nim cieszyć.
 |
23 czerwca 13', Bajadera - dziw, że nie pojawił się stragan ze słodyczami |
 |
23 czerwca 13', Strzyża, sama radość |
 |
karnawał w Irvea |
 |
karnawał w Irvea |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz