niedziela, 15 lutego 2015

Ampacity & Mikołaj Trzaska // Arszyn/Duda // Klub Żak

Ampacity & Mikołaj Trzaska // 13 lutego 2015 //

Nie znam się na jazzie. Nie wierzę w obiektywizm. Nie cierpię krzeseł i bycia wytrawnym. Lubię po prostu jak kolejne poziomy abstrakcji mają się od czego odbijać. Jak są konstrukcją strumieniową. Schodkową kompozycją. Bez tych połączeń, bez tych odniesień mamy do czynienia z najgorszym, najpotężniejszym mitem. Przecież nie powiem Pani profesor: ”No ej, pierdolisz głupoty”. Przecież nie spalę pism Fredua. Przecież nie wyśmieję praw fizyki i Newtona, jego wielkiej postaci. Przecież nie zacznę się śmiać w oczy ciszy, która jak płatki, płateczki śniegu okrywa momentami publiczność. Która się kłębi po czarnej, suwnicowej sali toczona z Arszyn/Duda. Na ulicy, w życiu, na betonie już dawno płateczkom nie dali byśmy się dosięgnąć. Ewentualnie zapragnąwszy wrażeń łeb zanurzylibyśmy w kałuży. Albo w domowym, zimnym prysznicu. Ale nie tu. Nie teraz. Jazz to ten właśnie wyższy poziom abstrakcji.

Czasem się w tym potykam. Nie umiem czytać. Nie umiem śledzić.

Stoję na przykład na przejściu dla pieszych. Zapala mi się zielone światło. I się zaczyna no wielka miejska symfonia. Wesoły soundtrack do chodzenia po zebrze. Soundtrack tak stary, głupi i funkcjonalny, że każdy już chyba o nim zapomniał. Krokami – nie w rytm – zatupuję jego istnienie. Ale on wraca. To nie koszmar. To sen. Po prostu. Wraca w tym jazzie. Stoi na którymś z poziomów schodków. Kto by to liczył. To raptem chwila. Zaraz zniknie, zginie, zamaluje się pod kolejnym wyrazistym, dźwiękowym pigmentem. Przez światła przejedzie karetka. Zatrzyma się w miejscu dla pieszych. Stanie na zebrze. Zatupie i wykołuje miniony soundtrack – lecz w rytmie – wywróci nim do góry nogami. Ty wtedy naturalnie zaczniesz się śmiać. Strzepniesz ten cały śnieg. I jak? Gra muzyka?


---
Dzięki Żaku!
Ukłony 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz