niedziela, 20 stycznia 2013

Chytra baba, a biblioteka na kółkach

Moje znalezisko: L.Wallace "Ben Hur"

Chytra baba z Radomia to przykład zawrotnej kariery, gdy mówić na tematy Polski i Polaków. Chytra baba to "nasza" podniesiona do rangi symbolu cecha narodowa, która wyłazi przy różnorakich okazjach niczym słoma z butów.

Wobec tego nie dziwi, że książki w tramwajach (akcja Biblioteki Miejskiej) znikają. I cholera wie czy giną gdzieś w płomieniach, zamiast drewna na opał, czy trafiają na czarny rynek, a może rzeczywiście ktoś w ciemnej izdebce zadaje sobie trud i... czyta.

W tej sytuacji właściwie dziwi zupełnie co innego. To, że Wy Drodzy Czytelnicy gówno robicie. I już w tym momencie zapewne Was straciłam, ale niech będzie - dobrze. Jeśli należycie do tego drugiego rodzaju hołoty, która zatrzymała się na etapie bootów, bezmyślnie lajkujących (beka, beka) każdą głupotę zamiast samemu kurwa ruszyć dupe i podrzucić książkę to won z mojego bloga, idźcie sobie do Kasi Tusk.

1 komentarz:

  1. niestety nie widziałam żadnych książek w tramwajach!!!
    raz dane mi było ujrzeć siatkę-pustą, zapewne po książkach
    Em

    OdpowiedzUsuń