znalazłam na stacji w Villach (Austria) |
W obliczu sztucznie namnażającej się i powierzchownej (w przypadku większości) indywidualizacji prezentuje Wam niezwykły ekspres ciśnieniowy.
Takaż to właśnie maszyneria według zgryźliwych mogłaby i pewnie stałaby się pseudoartystycznym symbolem, tudzież pomnikiem w katedrze kulturoznawców. Dla innych ewentualnie nostalgicznym eksponatem, o całkiem zabawnych walorach, albo też okrutnąż ikoną bełtającą w przywarach ponowoczesnego człowieka. A może po prostu uawangardowionym monumentem studenckim?
A zresztą - nie mi to tu, w samotności, na marginaliach internetu oceniać, a Wam drodzy konsumenci. Kupilibyście zatem czy nie?
A zresztą - nie mi to tu, w samotności, na marginaliach internetu oceniać, a Wam drodzy konsumenci. Kupilibyście zatem czy nie?
Obsługa prosta (jak to w wypadku tego typu maszyn)*:
guzik nr1 - ampułka de Adorno
guzik nr. 2 - espresso a la van den Haag
guzik nr. 3 - café machiavelli
guzik nr. 4 - polish species - kloskowska
guzik nr. 5 - de beavuoir z pianką
guzik nr. 6- latte Ortega y Gasset
* Istnieje możliwość wgrania własnego menu po uprzednim skontaktowaniu się z producentem
Wybieram opcję numer 4 - zdecydowanie najbardziej zjadliwa z tego menu ;)
OdpowiedzUsuńzjadliwa i smaczna pewnie byłaby każda, rzecz w tym, że od tak skompresowanej dawki choćby Adorno wymioty gwarantowane ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to zdjęcie jest nieczytelne i napisów nie mogę rozczytać, ale Adorno zawsze lubiłam. Natomiast bardzo mnie ciekawi co zawiera cafe Machiavelli?
OdpowiedzUsuńnapisy w oryginale są po niemiecku - nie ma co tam sie w nich zaczytywać...;)
OdpowiedzUsuńA Cafe Machiavelli? przyprawiona pieprznym radykalizmem, z poczuciem wyższości, dlatego pije się ją z dodatkiem chłodnej wody, aby nieco wystudzić dla mniej temperamentnych konsumentów zapał i taniec po trupach; intelektualnej reszcie niewielka dawka nierozrzedzona krzywdy nie uczyni, a popchnie z lekka do roboty, o;)