piątek, 1 marca 2013

I historia powraca...

Nie tak dawno pisałam o końcu świata i łypiącym złośliwie ze sklepowej półki browarze. Dziś wyskoczywszy z rana po bułki do sklepu czuję już jawną i bezczelną drwinę!

Wreszcie od kilku miesięcy, po śniegach, mrozach, kałużach i omal bagnistych chlapach na widnokręgu, w zdziwieniu, można było obserwować słońce. Doświadczenie lada nie zwykłe. Przechodząc dostrzegłam ludzi, którzy nagle stawali w miejscu. Albo usadowiwszy się na ławce pozwalali głaskać się utęsknionym promieniom. Dostrzegłam i kopcących mocarne Westy sklepikarzy. Tu równie światło wywlokło  ich na zewnątrz z tych sterylnych ukafelkowanych miejsc pracy.

Dostrzegłam także w tym wszystkim, że moja robota tutaj ma sens. Stąd moja radość i duma. Mało kto umieszcza bezpośrednio pod postem komentarz. Mało kto podejrzewam i czyta do końca. I pies Was drapał! Bo wiecie co? Żaden bloger nie wszedł w dialog z taką oto choćby łypiącą butelką.

3 komentarze:

  1. Dobry wieczór ;) Pewnie sporo osób czyta do końca... ale nikt nie chce Cię zamęczać opiniami typu: "świetnie piszesz", "masz rację" itd. Pogoda rzeczywiście spojrzała na nas sympatycznie i jest to widoczne tak rano, jak i wieczorem. Dobrze, że przykuwasz uwagę wszystkich do takich małych rzeczy, z których składa się świat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cóż, takie opinie rzeczywiście podtrzymują na duchu - obyś miała rację!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sfotografowano skrawek ziemi, na którym między dwoma obiektami pojawił się neuron. Zakończenia jego aksonów jakby przesyłały pozytywne impulsy z komórki szklistej butelki: "Dobry wieczór!"... i już powinno być miło, świat mógłby się zaróżowić lub rozpromienić wspomnieniem wieczora sugerowanego w sile dnia, na którą wskazuje światło. Ale nie! Zapowietrzona czara z kropelką płynu na dnie za chwilę zmarnieje. Nie zostanie napełniona energetyzującym pozdrowieniem rozmówcy, bo jest nim cegła twarda jak głaz. Zwyczajny pustak chcący zmienić swoją siłę potencjalną w impuls ruchowy i rzutem głupca trafić w zachłystującą się właśnie ciepłym powietrzem butlę.

    Prawda - jak coś zaczynasz, najlepiej nie liczyć na odzew tych zachwyconych... Najczęściej chyba - jak już było u przedmówczyni - tacy milczą. Jeśli jednak zaatakujesz kogoś personalnie, a on się nie zgodzi z atakiem - pewnie zyskasz komentarz szybciej niż myślisz ;)

    OdpowiedzUsuń