piątek, 19 kwietnia 2013

Gdańsko-gdyńskie potyczki

okolice najprawdopodobniej Dworcowej, 17 kweitnia 2013
Przeciętny gdańszczanin na Gdynię zawsze spojrzy spod byka. W miejskiej potyczce Gdańsk vs Gdynia zawsze true danzingerzy wytoczą najgorsze działa – wytkną palcami cechy zgniłej wioski rybackiej, wyśmieją infantylne, pośpieszne oraz bezduszne zagospodarowanie obszaru, brak wiekowej tradycji i ducha szczególnie natchnionego oparami spalin i benzyny.

Oto jednak w obliczu ogólnie postępującej erozji miast zachodnich na całym świecie  co przewrotne – to Gdynia jest jeszcze głosem swoich obywateli. To Gdynia, mimo zaciągania się spalinami, żyje, czuje i ma się nie najgorzej. To właśnie na tle, tej niegdyś śmiesznej wioski rybackiej, można rozmawiać o tym, co nazywamy miejskością. Gdańsk na tyle zapatrzony w swe wiekowe monumenty, w tym i Wielką Długą odbudowaną z delikatnie socrealistycznym echem, spuchł i zsiniał, niczym nurek pozbawiony butli z tlenem.

Załączam dwa obrazki przepięknego, gdyńskiego popołudnia, które powinny mocno ugodzić w serca dumnych, noszących wysoko głowy gdańszczan...


http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=UhRBK72KocI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz