we wnętrzu Kriegslokomotive z 1943 r.// seria pojazdu: Ty2-1279 |
Kto
by tam zwracał uwagę na coś takiego, jak chodniki i kostki brukowe. Ładnie
wyglądają, są użyteczne dla łydek zakończonych obcasem, ale nic poza tym. Te
kawałki płytek trochę, jak wielkie i nieposłuszne psy. Myślisz, że to Ty się po
nich prowadzisz, ale zaręczam Ci, że jest na odwrót. To one prowadzą Ciebie. A
prowadzą zwykle przez oczywiste przystanki, monotonne przejścia, i to jeszcze ku celom
banalnym. Do piekarni, do kina, na parking, do tunelu, do szkoły, ze szkoły i
wszystkie są takie same. Przezroczyste i wtopione w miejski pejzażyk. Jeszcze
daj Boże żebyś danym chodniczkiem chodził codzienne przez rok okrągły, a
śmiejesz się z muszek tańczących wokół żyrandolu, co? Jednak to one – chodniki – wyznaczają szlaki większości łydkom. To one mówią: tu w lewo, a tam w prawo.
Dlaczego ich zatem nie zgwałcić? Dlaczego dreptać cicho po ich równiutkim
dyktacie? Można przecież dreptać po torach. Po krzaku. Nawet, gdy grozi mandat.
Właściwie to wszystko można – co dalej nastąpi.
***
Poradnik
damy kroczącej
Załóż
zatem Pani gustowną, acz nie krępującą ruchów, sukienkę. Przywdziej na wierzch jedwabne poncho, a nogę oblecz cieniutką lycrą. Rychło gdy bucik postawisz na
strefie, z poza brukowej kostki, wyskoczy ci kilka oczek na udzie. Niech Cię to
nie powstrzyma. Idź dalej. W trawy i słoneczniki sięgające u biodra. Zrazu obejdzie
cię wprawdzie kilka rzepów, nastroszy jesienną kreację, a chwasty zechcą
wykręcić kostki. Nie możesz na to pozwolić. Oddaj im lepiej tę nylonową
pończochę, skoro już tak bardzo jej się tu uczepiły. Lepsze to wprawdzie niż
kilku natrętnych amantów całujących brzydliwie rączki. Ciśnij ją zatem naprzód na znajdujące się tory. I nie myśl o
matce, swej rodzicielce, że cię zabije. To Ty zabij, swoją bieliznę.
Idź
dalej. Krocz po kałuży i mchu anielskim. Nie przepadnij jednak za zboczem. Już
lepiej pokonaj płot, który stanął przed tobą na drodze. Czy raczej pozwól
pokonać go swoim nadgarstkom. I nie bój się samotnie wylegujących mężczyzn.
Niech to cię też nie zajmuje. Nie twoja to rzecz, co oni tam czynią. Tak jak
nie ich, na co Ty biegasz po torach i wspinasz na płoty w poncho.
Musisz
iść. Przed siebie. W końcu spotkasz to, czego szukasz. W końcu te z pozoru
śmieszne dla Ciebie wyczyny zaprowadzą tam, gdzie powinny. Nie myśl o niczym i
skup się na zmyśle. Krocz nawet boso,
ale patrz na horyzont. Nigdy go nie zgub. I nie rezygnuj. Chciałabyś w końcu
wiedzieć, ale przestań wymagać. Skup się. I zdejmij drugą pończochę.
A
jeśli zadrga Tobą jakaś emocja niewdzięczna, czy zachce ci się poddaństwa,
zajrzyj zawczasu, do zeszytu zapisanego w ten sposób:
„Nawet nie słuchaj, czekaj tylko. Nawet
nie czekaj, bądź całkiem cicho i sam. Świat sam się przed tobą odsłoni, nie
może być inaczej, będzie się wił przed tobą w ekstazie."
F. Kafka, Rozważania o grzechu, cierpieniu, nadziei i słusznej
drodze
Nawet
się nie obejrzysz, a stanie ci coś na drodze. Będzie to mogło być cokolwiek. Tu
stanęła nazistowska lokomotywa roku 1943 i kolej miejska ze spróchniałym już
kośćcem.
Teraz już tym bardziej nie ma odwrotu.
Teraz tym bardziej łydką wypada rzucić przez druciany płot. I tu już zaczyna
nam się kolejna historia. Odsłania się oto bohater klas 1-3, postać wyśmienita i powód wielu dziecięcych łez.
Roman Pisarski.
O Psie, który jeździł
koleją
Przypadki
zwierząt celowo podróżujących taborem pociągowym, czy koleją podziemną to dziś
żadna nowość. Losy sławnego Lampo/Błyskawicy u krańcu lat 50 w Polsce to jednak
nie lada historia. I to w dodatku prawdziwa. Jak podają oficjalne źródła Lampo/Błyskawica
był psem żadnej specjalnej maści, co raczej kundlem, który to zginął zabity
przez kolej w roku 1961.
Zupełnie
nie mając powyższego na uwadze, zgodnie z kodeksem damy kroczącej, przedzierasz
się do środka truchła kolei miejskiej. Nogi układasz powoli, z wyczuciem. Rdza
zdaje się opanowała każdy cal ten stalowej maszyny. Palisz na koniec papierosa
w ogonie kośćca i na chwilę marzysz o życiu maszynisty. Po czym kierujesz się w
dół. I skaczesz w środek jednej z dziur. Jesienne liście zapewniają bezpieczne
lądowanie, a Ty możesz iść dalej. Robi się jednak dziwnie. Coś zdaje się nie
grać. Kiedy mijając chyboczącą się brzozę widzisz tabliczkę: „Bar Dworcowy”
Po
całej apokaliptycznej kolei i rdzy niemal opanowującej i Twoje ciało komuś tu
za wesoło. Ktoś miał poczucie humoru. Pytanie kto, i lepiej: czemu? Mimo
wszystko jakieś poczucie człowieczeństwa każe temu zjawisku wtórować. Wyciąga
się zatem dwie buteleczki 0,33 z torby, układa na stoliczku i gra w barowe
dworcowe życie. Po dłuższej chwili jednak pewne zakłopotanie budzi, zdaje się, wojskowy samochód zaparkowany naprzeciw. W dodatku z emblematem przypominający nowy zakon Złotego Brzasku.
Próbujesz
wobec tego jakoś zsumować kolej miejską, rdzę i praktyki spirytystyczne. Wynik
trochę odbiera rozum. Jednak nie bardzo znajdzie się na to teraz czasu,
ponieważ w tej samej chwili, czujesz czyjś wzrok wbity w plecy. Słyszysz
kroki. Mija sekunda. Dwie. Trzy. Momentalnie całą sprawę odstawiasz na bok i
odwracasz się powoli na pięcie, z już przygotowanym spojrzeniem. Zastany widok,
mimo to, nieco produkuje Ci wody w kolanach. Mierzycie się jednak długo,
dogłębnie. Ty i włochate bydle. Ty i dwa razy cięższy od Ciebie wilczur. Wiesz,
że ta gra spojrzeń to gra na śmierć i życie. W ostatnim momencie zaczynasz jednak spierdalać...
Absolutnie
nie patrzysz za siebie. Biegniesz do przodu choć nie wiesz gdzie. Włosy wpadają
na twarz. Ręcę pulsują. Serce podchodzi do gardła. W razie czego złapiesz się
tam rękoma. W końcu lepiej stracić ręce niż głowę. Jednak dalej przed tobą stoi
dalej ta stara, u diabła, lokomotywa. Momentalnie wbiegasz na oślizgłe od smaru schodki i
łapiesz się poręcz. Oby tylko działała klamka. Oby dało się wskoczyć do środka.
Ku największemu zdziwnieniu – działa.
Ku jeszcze większemu – pies, który jeździł koleją żyje dalej. I co gorsza nigdy nie był zacnym kundelkiem.
Jesteś
we wnętrzu Kriegslokomotiv z 1943 roku. Jak nie w objęciach wilczura to w
brzuchu nazistowskiego pojazdu. Z deszczu pod rynnę.
Chciało się gwałcić damie chodniki.
Ciag
dalszy nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz